wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 17


17 Oczami Eddiego
Wargi Patrici były ciepłe i bardzo miękkie. Jej rozrzucone włosy łaskotały mnie w ręce, gdy trzymałem w dłoniach jej twarz. Kiedy się całowaliśmy zawala mnie fala bezgranicznego szczęścia, omal nie rozsadzając mnie od środka. Chyba zasnąłem, bo gdy się obudziłem było ciemno. Patricia spała wtulona we mnie. Czułem ciepło bijące od jej ciała. Głaskałem ją po włosach i policzku. Obudziła się, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się promiennie.
P:Która godzina? –zapytała
E:Druga w nocy.
Patrzyła na mnie, jakby nie wierząc w to, co się stało. Ja też nie mogłem w to uwierzyć.
P:Nie mogę uwierzyć-powiedziała, uśmiechając się.
E:Ja też, ale musimy.
P:Kto by pomyślał? Ty i ja.
E:Kocham Cię
P:Tak, jak ja kocham Ciebie.
E:Jesteś zmęczona?
P:Nie
E:To możemy jeszcze pogadać.
Gadaliśmy kilka godzin. Kiedy postanowiliśmy się położyć była godzina 5.30. Za półtora godziny mieliśmy wstać do szkoły. Lekarz jednak pozwolił iść Patrici do szkoły.  Bardzo mnie to cieszyło, bo przynajmniej  nie będę się nudzić.
O siódmej zadzwonił budzik. Bardzo nie chciało mi się wstawać, ale było to konieczne. Obudziłem Patricie. Była również zmęczona, jak ja.
E:Dzień dobry-przywitałem się
P:Hej-powiedziała ziewając
E:Jak się spało?
P: Nie najgorzej
E:Jak to? Ja się świetnie bawiłem.
P:Ja też-uśmiechnęła się-muszę iść się umyć i przyszykować do szkoły.
E:Ja też
P:Do zobaczenia-pocałowała mnie i wyszła
O 7.30 siedzieliśmy już wszyscy w salonie. Fabian szepnął mi na ucho:
F : Jak poszło?
E:Super-uśmiechnąłem się do wspomnień- a Tobie?
F:Tak samo świetnie, jak Tobie.
J:Idziecie do szkoły?- zapytał Jerome
W:Jasne
E:Idziemy sami? -szepnąłem  Patrici na ucho
P:Jeśli chcesz-uśmiechnęła się
E:Z tobą zawsze
Poszliśmy do szkoły. Złapałem Patricie za rękę. O dziwo nie protestowała. Chyba tak samo jak ja przezywała wydarzenia minionej nocy. Czasami uśmiechała się do wspomnień, tak samo, jak ja przy śniadaniu.  Postanowiłem jej nie przeszkadzać.

 Podoba się? 

3 komentarze: