12 Oczami Eddiego
Poszliśmy do
domu, przebraliśmy się i pojechaliśmy do szpitala. Przed wyjście powiedziałem do
Trudy:
E:Zostanę
dzisiaj na noc w szpitalu, dobrze?
T:Dobrze
gwiazdko, tylko nie mów Wiktorowi.
E:Dobrze,
dziękuję.
Do szpitala
dojechaliśmy po 15 minutach. Do sali, w której leżała Patrcia wszedłem ostatni,
a ona już zdążyła zapytać:
P:Gdzie
Eddie?
E:Tu jestem-podszedłem
do niej i pocałowałem ją delikatnie. Wszyscy byli bardzo zdziwieni. Mara i Joy krzyknęły:
MiJo:
Wiedziałam!!!
Wszyscy zaczęli
się śmiać. Spojrzałem na Patricie. Leżała z zamkniętymi oczami. Podbiegłem do
niej. Otworzyła oczy przestraszona.
P:Co się
stało?
E:Nic, spokojnie.
Al. :To może
my już pójdziemy. Chcę zabrać Amber na randkę.
J:A ja z
Marą idziemy do kina.
F: Ja
zabieram Ninę na piknik
E:Ok, to do
zobaczenia.
P:Pa,
dzięki, że mnie odwiedziliście-lekko się uśmiechnęła
Zostaliśmy sami.
Nawet Joy poszła. Wyszedłem na korytarz i wziąłem kwiaty, które dla niej
przyniosłem.
P: Możesz je
włożyć do wazonu?
E:Jasne
Włożyłem je
do wazonu i usiadłem koło jej łóżka.
P:Możesz mi
pomóc usiąść.
E:Jesteś pewna, że czujesz się już na tyle dobrze?
P:Tak, proszę
pomóż mi.
E:Ok, jak
chcesz.
Pomogłem jej
usiąść. Nie byłem do końca przekonany, czy to dobry pomysł, ale ona była
uparta.
P:Kiedy będę
mogła stąd wyjść?
L:Powiem
pani, że niedługo. Jeszcze jednak trochę pani u nas zostanie, bo jest mocno
osłabiona. To skutki uboczne tabletki, która pani ktoś podał. –do sali wszedł
lekarz, chyba usłyszał moje pytanie.
P:Cieszę
się.
E:Czy
Patricia będzie mogła iść od razu do szkoły?
L: Zobaczymy,
czy jej odporność jest na tyle mocna,
czy będzie jeszcze musiała dojść do siebie.
W środę przyjdzie pani do mnie na wizytę. I wtedy zdecydujemy.
P:Dziękuję-odpowiedziała
Patricia. Lekarz wyszedł i Patricia zadała mi bardzo ważne pytanie.
Dobra 5 komentarzy i wrzucam następny :D
już czeka
czekam czekam na nastepny jak masz to wrzucaj na co czekasz?!
OdpowiedzUsuńDalej proszę <3 :( Nie chce długo czekać... :)
OdpowiedzUsuńdawaj następny :) już nie mogę się doczekać :d
OdpowiedzUsuń