47 Oczami Eddiego
(następny dzień)
Zszedłem na śniadanie razem z
Fabianem. Byli tam wszyscy, oprócz Patrici.
E:Gdzie jest Patricia?- zapytałem Joy
Jo: Nie spała u Ciebie?
E:Nie- zacząłem się martwić- Czy
widział ktoś Patricie?
W:Nie
Jo: Pójdę zobaczyć w pokoju-
powiedziała Joy i poszła.
Po kilku minutach wróciła. Nie miała
za ciekawej miny. Wiedziałem już, że coś jest nie tak.
Jo: Nie ma jej i jej rzeczy też-
powiedziała
E:Uciekła?- zapytałem, nie mogąc w to
uwierzyć.
N:Raczej wątpię. Może ktoś ją porwał?-
powiedziała Nina
F: I jej rzeczy też? To raczej
niemożliwe.
M:Zadzwońmy na policję- Mara jak
zawsze o wszystkim myślała.
J:To dobry pomysł. Może ją znajdą-
powiedział Jerome
Mara zadzwoniła na policję.
Powiedzieli, że zawiadomią wszystkie patrole i jak będą coś wiedzieli, to
zadzwonią.
N:Musimy iść do szkoły- powiedziała
Nina
Cały dzień nie mogłem się skupić.
Myślałem tylko o tym, dlaczego Patricia uciekła i czy nic jej nie jest. Moja
bezsilność mnie przerażała. Po szkole od razu poszedłem do pokoju. Po 15
minutach przyszedł Fabian.
F: Nie martw się o nią. Na pewno
wszystko będzie dobrze. Ona jest silna.
E:Może jednak nie, skoro uciekła-
powiedziałem- Wiesz, co jest najgorsze?
F: Nie mam pojęcia.
E:To, że jeszcze wczoraj była
bezpieczna w moich ramionach.
F: Jeszcze nie raz będziesz mógł ją
trzymać w swoich ramionach- zapewnił mnie Fabian. Ja nie byłem tego tak do
końca pewny.
(dwa dni później)
Minęły już dwa dni i dalej nic nie
wiadomo. Patrici dalej nie ma, a ja poważnie wariuję. Nagle zadzwonił mój
telefon. Był to policjant.
Pol: Pan Miller?
E:Tak
Pol: Znaleźliśmy Patricie Williamson.
E: Naprawdę?- nie mogłem w to
uwierzyć.
Pol: Tak.
E:Mogę do niej przyjechać?- zapytałem.
Bardzo chciałem już ją zobaczyć.
Pol: Oczywiście- odpowiedział
E:Dziękuję. Do widzenia.- powiedziałem
i rozłączyłem się. Pobiegłem do salonu z kurtką w ręce.
A:A Tobie co?- zapytała blondynka
E:Policja znalazła Patricie. Jadę tam.
Po 30 minutach byłem już na komendzie.
Kiedy zobaczyłem Patricie kamień spadł mi z serca. Podbiegłem do niej i
przytuliłem ją.
E:Już dobrze. Jedziemy do domu.-
zwróciłem się do policjanta- Mogę ją zabrać do domu?
Pol: Bardzo proszę. Tylko niech
skontaktuje się pan z jakimś psychologiem, bo jej stan psychiczny jest nie za
ciekawy.
E:Jasne. Dziękuję- powiedziałem i
wyszliśmy. Całą drogę powrotną trzymałem ją w ramionach. Uspokoiło mnie to,
tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Dlaczego Patricia uciekła?
Co się Pat stało? Czekam na następny!!
OdpowiedzUsuńŚwietne czekam na next!!
OdpowiedzUsuńsuperowy
OdpowiedzUsuńzajefajny ! Dodawaj szybko kolejny ! <3
OdpowiedzUsuńBiedna Pat :c fajny ale bardzo krotki czekam na next
OdpowiedzUsuń