„Pamiętaj
o przeszłości, miej plan na przyszłość, ale żyj dniem dzisiejszym, bo wczoraj
już nie ma, a jutro może nigdy nie nadejść...”
55 Oczami
Patrici
Obudziłam
się o 11.00 i nagle zorientowałam się, gdzie jestem. Jak ja nie cierpię być w
szpitalu!!!! Co ja mam robić? Po godzinie bezsensownego leżenia drzwi do mojej Sali
otworzyły się. Zobaczyłam wszystkich mieszkańców Domu Anubisa. Uśmiechnęłam się
na ich widok.
Jo:
Cześć i jak się czujesz?
P:Dobrze,
ale nudzę się jak mops. Zwariuję tu.
A:
Właśnie dlatego przyprowadziliśmy Alfiego i Jerome- powiedziała Amber
Zrobili
parę fajnych kawałów. Wszyscy pośmialiśmy się. Trochę mnie to zmęczyło. Po godzinie
wszyscy sobie poszli. Został tylko Eddie.
E:I
jak się czujesz?- zapytał
P:Lepiej-
odpowiedziałam
E:Nie
bolało już?
P:Bolało,
ale nie aż tak mocno.
E:A
powiedziałaś lekarzowi?
P:Po
co? Przecież aż tak nie bolało.
Do
Sali wszedł lekarz.
L:
Ma pani świadomość, że musi pani mówić mi o takich rzeczach?
P:Tak.
Przepraszam.
L:Cieszmy
się, że nic złego się nie stało.
P:Kidy
będę mogła stąd wyjść?
L:Może
nawet jutro. Tylko pod warunkiem, że będzie nam pani mówić o wszystkim.
P:Dobrze.
Dziękuję.
L:Zrobiliśmy
jeszcze raz USG i znowu powtórzę to, co na wizycie. Musi się pani bardzo
oszczędzać. Jak najwięcej leżeć w łóżku.
P:A
co ze szkołą?- zapytałam
L:Może
pani chodzić, tylko po szkole odpoczywać.
P:Postaram
się- uśmiechnęłam się
Lekarz
wyszedł, więc zostaliśmy sami.
E:Może
byśmy pojechali odwiedzić twoją babcię? Przy okazji powiedziałabyś jej o wszystkim.
Trochę
mnie zaskoczył tym pytaniem. Nie wiem, czy jestem gotowa na to, by powiedzieć
babci. Wiedziałam, że kiedyś będę musiała to zrobić.
P:Pomyślimy
nad tym.
E:Jeśli
nie chcesz, to nie musimy.
P:Zastanowimy
się- powiedziałam dobitniej.
Siedzieliśmy
jeszcze długo, gadając o tym, co zrobimy, jak nasza córka się urodzi. Eddie zaproponował,
żebyśmy zamieszkali u jego mamy. Mówił, że już z nią rozmawiał. Twierdził, że
się ucieszyła na wieść, że zostanie babcią. A ja dalej nie mogłam uwierzyć, że
będę mamą.